
Druga Niedziela :)
Dziś mam dla Was plan na Adwent!
I tak, jest druga Niedziela. Zdążyliśmy się zaprzyjaźnić z czasem, który nadszedł, przemyśleć może pewne sprawy. Teraz jest czas na plan na dalszą część przygody z Jezusem. Do tego posłuży nam fragment Ewangelii z dnia 02.12 – środy.
„Jezus przyszedł nad Jezioro Galilejskie. Wszedł na górę i tam siedział. i przyszły do Niego wielkie tłumy, mając z sobą chromych, ułomnych, niewidomych, niemych i wielu innych, i położyli ich u Jego stóp, a on ich uzdrowił. Tłumy zdumiewały się, widząc, że niemi mówią, ułomni są zdrowi, chromi chodzą, niewidomi widzą. i wielbiły Boga Izraela.
Lecz Jezus przywołał swoich uczniów i rzekł: «Żal Mi tego tłumu! Już trzy dni trwają przy Mnie, a nie mają, co jeść. Nie chcę ich puścić zgłodniałych, żeby ktoś nie zasłabł w drodze». Na to rzekli Mu uczniowie: «Skąd tu na pustkowiu weźmiemy tyle chleba, żeby nakarmić tak wielki tłum?» Jezus zapytał ich: «ile macie chlebów?» Odpowiedzieli: «Siedem i parę rybek».
A gdy polecił tłumowi usiąść na ziemi, wziął siedem chlebów i ryby i odmówiwszy dziękczynienie, połamał, dawał uczniom, uczniowie zaś tłumom. Jedli wszyscy do syta, a pozostałych ułomków zebrano jeszcze siedem pełnych koszów.
Oto słowo Pańskie.”
To będzie nasz plan na czas przed świętami, plan na przeżywanie przyjścia Jezusa 🙂
- Odpocznij.
Ja wiem, że w Święta musi być czysto, schludnie itd. Wiem, że to koniec roku, że wszystko się zbiega w czasie i przytłacza i mnoży i nagle czasu jest tak mało, że wcale go nie ma. Wiem, że emocje sięgają zenitu, że brakuje nam czasem tylko chwili, żeby wybuchnąć i wyżyć się na osobach dookoła nas, bo napięcie, bo zgas, bo brak sił, bo ciśnienie, bo duszność, bo pandemia i……… można wymieniać 🙂 Dziś Jezus mówi nam, że ważny jest odpoczynek. Ważne jest powiedzieć: „stop” światu całemu niemal. Ważne jest usiąść na kanapie, wziąć głęboki oddech i posłuchać świątecznych piosenek, ważne jest usiąść w miejscu, gdzie nikt nas nie znajdzie i jest cicho (nawet jeśli może to być tylko łazienka), ważne jest wsłuchanie się w swoje potrzeby. Ono jest ważne, bo bez przerwy funkcjonować się nie da. Nie da się też w napięciu przeżywać tego, co się dookoła dzieje, dostrzegać różnych rzeczy, smakować chwili. Nie da się. Więc zaplanuj czas na odpoczynek 🙂 zwyczajnie wpisz w kalendarz, w jakiś plan dnia, oświadcz domownikom. Bo wbrew temu, co nam się czasem wydaje, żadne kurze, lampy, okna i podłogi, dodatkowe zlecenia i zakupy nie są ważniejsze niż my.
Nawet Jezus potrzebował czasu dla siebie 🙂 I choć ludzie ciągle go znajdywali, to On świadomie czasem się odsuwał. Nie dlatego, że ich nie kochał, że nie chciał spędzać z nimi czasu, to dla nich się odsuwał. Rozmawiał z ojcem, z samym sobą, wiedzieć co dalej robić. - Przyjdź.
Zobacz, że spotkanie następuje po tym, jak Jezus naładował baterie. Trochę zatęsknili za sobą i Jezus i tłum i można działać dalej. Mówi się, że Adwent to oczekiwanie, a to jest „przyjście” Jezusa do naszej codzienności. Tylko jeśli taki zagoniony będziesz, zdenerwowany i napięty, to On nie będzie na siłę wchodzić do twojego życia 🙂
Drugą stroną medalu jest nasze przyjście. Zobacz, że ludzie sami garną się do Niego, szukają go, idą na pustynię, walczą o tę chwile. I to nasze zadanie 🙂 Powalczyć o te chwile razem z Jezusem. Czy to będzie wspólna cisza, czy uwielbienie we dwoje, czy spacer, czy piękna książka, to już Twoja decyzja 🙂 - Czerp.
Tam, gdzie jest Jezus tam jest i łaska. Czerp z tej obecności, otwieraj się na dary, które możesz uzyskać. Pokój, dobro, piękno, a może jakiś życiowy przewrót. Może w tym Adwencie wydarzy się coś niesamowitego, a może będzie to zwykła piękna codzienność. Poproś o rozeznanie, co robić dalej ze swoim życiem albo siły do dalszej drogi. On chce być z Tobą, w twoim życiu. Tak jak ludzie czerpali na pustyni z tych kilku koszy, tak ty czerp z tych kilku chwil poświęconych tylko Jemu, a zobaczysz, że jeszcze będziesz zbierał okruchy cudów 🙂 - Uwielbiaj.
Na jednych z rekolekcji na których byłam, ojciec zwrócił nam uwagę, że cud rozmnożenia chleba poprzedza modlitwa uwielbienia. To nie jest tak, jak nam się wydaje, że Bóg jest jak człowiek. Że chce dostać coś, żeby mieć coś i wyszło na zero. O nie! Może nie czujesz się na siłach, go uwielbiać, jeśli tak jest, podziękuj 🙂 Zobacz, co fajnego zdarzyło się ostatnio w twoim życiu i podziękuj 🙂 Jeśli czujesz się na siłach, możesz także pomedytować z tym fragmentem. Pobyć z tymi ludźmi na pustyni, pooglądać sobie ich spracowane i szczęśliwe twarze. Możesz im pomóc dostać się do Jezusa. Możesz popatrzeć na Niego z oddali, na to jak zbliża się do nich wszystkich i nikogo nie odrzuca. To, co mnie uderza w tym fragmencie to ta niezwykła troska. Troska w takich prostych wydawałoby się rzeczach. Zobacz, oni przyszli tam po cuda, po uzdrowienie, które otrzymali, dzieje się tam coś „nieziemskiego”, a On martwi się jeszcze o ich posiłek, cały Jezus 🙂
Ostatnio mówiliśmy o tym, że Adwent to czas, aby „przylgnąć” do Jezusa, jak Wam idzie? Ja przyznam się, że średnio 🙂
Dziękuję tym, którzy mnie mobilizują, żeby pisać te rozważania, bo inaczej szło by mi… wcale. Ze mną w Adwencie jest ksiądz Kaczkowski i ks. Tischner – polecam swoją drogą. Pocieszam się tym, że nie ilość chwil, a jakość ma znaczenie 🙂 Piszę to tylko dlatego, żebyście nie myśleli, że jest łatwo. Nikomu z nas nie jest, a brak rozmowy „face to face” przy kubku herbaty we wspólnocie, tylko nasze wzajemne założenia pogłębia.
Życzę Wam pięknego następnego tygodnia 🙂
Do zobaczenia! 🙂
Ps. Jeśli miałabym określić jaka piosenka sprawia, że odpoczywam i czuję się jak w domu, to będzie to ona. Kojarzy mi się też z czasem przedświtecznym jakoś wyjątkowo 🙂 Nie wiem dlaczego, takie uczucia mi towarzyszą. Może ktoś z Was poczuje to samo i też przy niej odpocznie 🙂